tości, sprzedaje je również według ich wartości, a mimo to w wyniku tej swojej czynności osiąga większą sumę wartości niż z nią przybył? Dzieje się tak dlatego, ponieważ w istniejących warunkach społecznych zastaje on na rynku pewien towar, posiadający tę cudowną właściwość, że jest źródłem nowych wartości. Towarem tym jest siła robocza.
Istnieje on w postaci żywego robotnika, któremu potrzebna jest pewna ilość środków spożywczych w celu zachowania swego bytu i wyżywienia swej rodziny, zapewniającej odnowienie jego siły roboczej nawet po jego śmierci. Ilość pracy, koniecznej do wytworzenia tych środków spożywczych, reprezentuje wartość siły roboczej. Otóż wartość ta, wypłacana robotnikom w postaci ich płacy najemnej, jest znacznie mniejsza, niż wartość, którą nabywca siły roboczej może z niej osiągnąć. Dodatkowa praca robotnika ponad miarę tego, co jest koniecznem odtworzeniem jego płacy roboczej, jest właśnie źródłem nadwartości, źródłem wciąż szybszego przyrostu kapitału. Nieopłacona płaca robotnicza utrzymuje przy życiu wszystkich niepracujących członków społeczeństwa. Na niej opiera się cały ustrój społeczny, w którym żyjemy.
Wprawdzie nieopłacana praca ludzka nie jest jakąś wyłączną właściwością, cechującą tylko nowoczesne społeczeństwo burżuazyjne. Od czasu, jak istnieją klasy posiadające i nieposiadające, te klasy nieposiadające zawsze musiały pracować za darmo. Dopóki środki wytwarzania stanowią monopol pewnej części społeczeństwa, póty robotnicy, bądź wolni, bądź niewolni, musieli i będą musieli do pracy, potrzebnej na ich własne utrzymanie, dodawać jeszcze określoną ilość pracy, potrzebnej na wytworzenie środków wyżywienia właścicieli środków wytwarzania. Praca najemna jest tylko pewną historyczną postacią systemu pracy nieopłaconej, istniejącego od czasu podziału społeczeństwa na klasy, — pewną postacią historyczną, która musi być jako taka badana, o ile ma być należycie zrozumiana.
O ile pieniądze mają stać się kapitałem, posiadacz pieniędzy musi spotkać na rynku towarowym wolnego robotnika, — wolnego w dwojakiem znaczeniu: po pierwsze, — że jako człowiek wolny rozporządza według swej woli swą siłą roboczą, jako należącym do niego towarem, i po drugie, — że nie posiada na sprzedaż żadnych innych towarów, że jest pozbawiony wszelkich przedmiotów, umożliwiających mu produkcyjne zastosowanie swej siły roboczej. Nie jest to jakieś zjawisko przyrodzone, albowiem przyroda nie stwarza z jednej strony posiadaczów pieniędzy i towarów, z drugiej zaś — właścicieli tylko swej siły roboczej. Jednak nie jest to również stosunek społeczny, wspólny wszystkim okresom dziejowym, lecz jest to wynik długiego rozwoju historycznego, produkt wielu przewrotów gospodarczych, zaniku całego szeregu dawniejszych formacyj produkcji społecznej.
Strona:PL Kapitał Karola Marksa w streszczeniu.djvu/8
Ta strona została uwierzytelniona.
— 6 —