Strona:PL Karel Čapek-Boża męka.pdf/130

Ta strona została skorygowana.

za panią panno Lido. Czy to panią może uspokoić, — dodał załamując ręce — ach, czyżbym mógł panią porzucić!
Twarz Lidy za woalką wydawała się blada jak chustka.
— Nie powinien pan był przychodzić, — przerwała mu porywczo i boleśnie.
— Nie, panno Lido. To lepiej, że wiedziałem o wszystkiem. Nauczyłem się czuć z panią.
— Nie lepiej, nie, nie, nie, — odpowiedziała Lida trwożliwie. — Gdybym była o tem wiedziała. Gdybym to tylko przypuszczała — —
— To, coby było?
— Nic, nic z tego co jest. Nie mogłabym przecie chcieć. — O Boże! co pan sobie o mnie po tym dniu myślał!
Po tym dniu! — przeraził się Holub sam, — dobry Boże! jak to teraz musiało spaść na nią!
— Po tym dniu, panno Lido, — odezwał się powoli — myślałem o pani z miłością.
— Nie! — wykrzyknęła Lida — to niemożliwe! to niemożliwe! Jakby pan mógł!
Holub ujął ją za ręce.
— Panno Lido! przyszła pani dlatego, że pani o tem wiedziała!
Lida nie broniła się.
— To niemożliwe, — szeptała z rozpaczą.
Ręce jej wyślizgnęły się i opadły jak martwe.
Ach Lido — myślał Holub z bezmierną lito-