Strona:PL Karel Čapek-Boża męka.pdf/131

Ta strona została skorygowana.

ścią — dlaczegóż więc pani przyszła? Na co się pani porwała? Jaką sobie pani pokutę wyobrażała? Ta chwila miała panią zbawić? Ta ofiara odkupić? Dlaczego pani pędziła tak na ostrze noża? I proszę patrzyć, jak nas zakłuło! Jaki pani wielki i dziwny czyn popełnić chciała? Jakiegoż to oczekiwała pani ode mnie wielkiego i wspaniałego postępku? Upokorzona stoi pani przed mizernym człowiekiem. Każdy czyn jest marny — i niema ani wygranej, ani wygrywającego.
Lida cofała się z rozpaczliwem ociąganiem się; dopiero teraz zdziwionemi oczyma rozglądała się po pokoju, gdzie miało mieć miejsce jakieś wybawcze, wyzwalające ją zdarzenie; widziała tylko te wszystkie nieznane, obce, rzeczy — —
— Panno Lido, — zaczął Holub zduszonym głosem — pani wie prawdopodobnie, że matka pani — że już nie mogę bywać u pani swobodnie.
Lida w milczeniu skinęła głową.
— Gdyby pani zechciała przyjść znowu, — odezwał się ciszej.
Do oczu Lidy napłynęły łzy litości nad sobą.
— Nie pozostaje nic innego, — powtarzał Holub.
Lida skłoniła głowę ruchem smutnym i ślicznym.