Strona:PL Karel Čapek-Boża męka.pdf/145

Ta strona została skorygowana.

— To właśnie ja jestem pańskim bratem.
Boura ucieszył się tak bardzo, że aż się tem zmieszał:
— Ty! Toś rzeczywiście ty?
— Ja, — uśmiechnął się człowiek. — Jak się panu powodzi?
— Panu — — — mnie — — — Dlaczego tak mówisz?
— Nie jestem przyzwyczajony, — odpowiedział przybyły i pokusił się o uśmiech; ale na twarzy jego odbiła się tylko zastygła uwaga.
— Cała mamusia, — odezwał się, opisując w powietrzu palcem głowę Boury.
— Nie byłbym cię poznał, — mówił Boura z zapałem — Boże! po tylu latach! Pokaż się przecie! A ty podobny jesteś do ojca, tak, do ojca!
— Możliwe.
— Jaki przypadek, — cieszył się Boura. — Tylko przypadkiem tu zaszliśmy, ja i — mój przyjaciel pan Holeczek.
— Bardzo mi przyjemnie, — odezwał się przybyły dostojnie i podał Holeczkowi swoją wielką, gorącą rękę.
— A ty co? — zapytał Boura niepewnie.
— Nic, jeżdżę w sprawach handlowych. Mam coś na południu — przedsiębiorstwo przemysłowe. Ale zboczyłem z drogi do domu.