Strona:PL Karel Čapek-Boża męka.pdf/153

Ta strona została skorygowana.

przy bramie i nie widzieli, by wogóle wychodził.
— Dziwak, rzeczywiście dziwak. Już w dzieciństwie był taki — — — tak, niepoczytalny odludek, strasznie roztrzepany, surowy i zamyślony. Nie zna go pan prawie.
— Ale pan coś wogóle nie może tego pojąć, — wysilał się Holeczek. — Zniknął jak duch, przeszedł jakby przez ścianę.
— Łap go! Był zawsze taki niepowściągliwy we wszystkiem, taki lotny. Nigdy nie troszczył się o to, co mu wolno jakby nie miał sumienia ani granic w swoich uczynkach. Tak często, tak często wprowadzał nas w zdumienie!
— Ale czyż można tak zniknąć?
— Nie wiem. Mój brat nie chodził do szkół, nie ma pojęcia o wiedzy, nie wie wogóle co jest możliwe, a co niemożliwe. Doprawdy, w niezwykły sposób pogardził całą nauką.
Holeczek uderzył w stół.
— Ale przecież to nie ma żadnego znaczenia.
— Więc cóż? — odezwał się Boura, podnosząc oczy.
— Nikt nie może zniknąć! Rozumie pan, tutaj są — — —
— Fizyczne granice, ja wiem, to samo mówił pan nad tym śladem. Fizyczne granice! jakby panu na nich tak zależało! Otóż widzia-