Strona:PL Karel Čapek-Boża męka.pdf/190

Ta strona została skorygowana.

mał się przytem grafit. Wprost rył w ścianie. I po ciemku. Ten haczyk jest trochę dziwny — — A te długie kreski przy p i t wyglądają jakoś zdecydowanie.
— Napowrót! — powtarzał Matys. — Czy nie wiesz, co pod tem słowem ktoś rozumiał?
— Bóg wie. Może jakieś zdecydowanie się. Trzeba coś wrócić.
— Albo samemu do czegoś wrócić z powrotem?
— Możliwe. A dlaczego się pytasz?
— Tak tylko. Zastanowię się, dlaczego napisano to słowo.
— Ktoś miał może jakiś pomysł, albo natchnienie. Napisał to tylko jako hasło, aby o niem nie zapomnieć. Dlaczego cię to tak zajmuje?
— Dlatego, że napisała to moja ręka. Napisałem to oczywiście ja, ale teraz już wogóle nie wiem i nie mogę sobie przypomnieć kiedy i dlaczego. Myślę nieustannie, co to mogło oznaczać.
— Teraz to już nic nie oznacza?
— Teraz nie, ale wtedy — tak. Zrozumiałem to w czasie choroby. Przedtem nigdy nie zwracałem na to uwagi, dopiero teraz. I teraz myślę już długą chwilę — — —
— O czem? — przerwał Kwiczała.