Strona:PL Karel Čapek-Boża męka.pdf/31

Ta strona została uwierzytelniona.

Holub spał jeszcze w ten wczesny poranek, gdy przyszedł do niego młody Martinec i powiedział:
— Lidka gdzieś zaginęła.
Był niezmiernie blady i wzruszony. Z trudem wybąknął coś w tym sensie, że on i matka liczą na jego przyjaźń i potrzebują jego rady.
Lida wyszła wczoraj popołudniu, podobno w odwiedziny i dotychczas nie wróciła.
Holub milczał; chętnie powiedziałby jakieś słowo pociechy, ale nie wiedział wogóle co mówić.
Wynurzyła się przed nim młoda dziewczyna taka, jaką widział ostatni raz: siedziała na kanapie, zamknięta w sobie, cicha i piękna, wlepiała oczy w każdego kto mówił, ale bynajmniej nie słuchała uważnie. Nie odchodziła, a przecie wyglądała tak jakby chciała się odsunąć na ubocze i zejść wszystkim z oczu. Wydawała się jakaś dziwna i przygnębiona.

I.

W ostatnich dniach była Lida doprawdy dziwna.