Strona:PL Karel Čapek-Boża męka.pdf/56

Ta strona została uwierzytelniona.

jeszcze u pana, była zatarta paznokciem, a w zupełnie podobny sposób była zamazana także nazwa innej miejscowości, która mi przedtem nie przyszła na myśl, ale o której Lida z pewnością nieraz mówiła. Wyglądało to tak, jakby to Lida szukała właśnie pociągu na tym rozkładzie. Nie jest to pewność, ale to wszystko tak się niezwykle zgadza, że pojadę tam.
Jeszcze jedno: jeżeli ją znajdę, czy to będzie wynikiem pańskiej teorji prawdopodobieństwa, czy też mojego niezwykłego przypadku? Matka powiedziałaby, że to zrządzenie Boskie. Nie wiem. W tej chwili odjeżdżam.“
Cały następny dzień przepędził Holub w osobliwem napięciu.
Pod wieczór dostał telegram i otwarł go prawie w gorączce. Było tam tylko:
„Byłem napróżno w obu miejscowościach. Martinec.“
Wtedy Holub poczuł niezmierną ulgę. Śmiał się i biegał, jakby przypadła mu nieoczekiwana wygrana. Więc tak nie jest — wołał do siebie — tak nie jest! Lida nie uczyniła tak! Ogarnęły go nieskończona czułość i współczucie dla Lidy; na wargi cisnęły się mu tysiące pół świadomych słów, które powiedziałby jej, albo o niej.
Tego wieczora Holub odczuwał niezbędną