Strona:PL Karel Čapek-Boża męka.pdf/59

Ta strona została uwierzytelniona.

nie, przyjechali ci, których szukałem. Przepędzili dwie noce w Karolowych Warach, zanim przyjechali tu, do tego niemieckiego odludzia. To jest jedyna okoliczność, której pan nie przewidział. Dotyczący człowiek już znikł, mówiłem z nim niewiele, ale ze zgrozą wspominam o tej rozmowie.
Lida milczy, albo rozpacza płacząc, a mnie żal jej gorąco.
W tym psychicznym stanie nie mogę jej odwieźć z powrotem.
Z trudem przymusiłem ją do tego, aby napisała ze mną widokówki do znajomych w Pradze, ze „wspólnej wycieczki“, którą odbyli brat i siostra.
Jest w niej jakieś proste pragnienie, aby zepsuć się aż do zniszczenia, upodlić się, wywołać skandal — nie mogę tego pojąć, ale liczę na to, że za kilka dni ocknie się.
Tutaj chciała naturalnie przyjechać ona; pobyt w K. V. spowodował on, dopiero w czasie jazdy. Była to bezwzględna nieostrożność.
Nie mogę panu opisać, jakie sceny przeżyłem; zdawało mi się, że jestem na grogu piekła, albo szaleństwa.
Lidzie powiedziałem, że znalazłem ją dzięki niezwykłemu przypadkowi, o którym już panu doniosłem. Zdaję sobie sprawę, że to kłamstwo,