Strona:PL Karel Čapek-Boża męka.pdf/67

Ta strona została skorygowana.

Komisarz poruszył wargami, jakby chciał wybuchnąć i patrzył uporczywie na doktora.
— Z ubrania nieboszczyka oderżnięto wszystkie monogramy.
— Proszę go kazać przykryć, — zamruczał doktor.
Nagle spojrzał z obrzydzeniem na swoje ręce.
— Muszę się umyć.
— Proszę zaczekać, — mówił komisarz — przypuśćmy, że napadnięty broni się — wie pan, szamotanie się nad przepaścią — napróżno; tylko kapelusz został tam, na górze. Morderca podnosi go i widzi na podszewce monogram, albo firmę — zresztą niech pan spojrzy, — przerwał komisarz — i podniósłszy kapelusz nieboszczyka, pokazał na jego podszewkę: kawałek skórzanego paska wewnątrz kapelusza był wycięty ostrym nożem.
— Przyjdzie mu również na myśl, że nieboszczyk ma podobne, osobiste dokumenty na bieliźnie, na ubraniu i w kieszeniach i dla tego zejdzie po stoku w dół z kapeluszem w ręce. To jest interesująco głupie; mógł go po prostu rzucić w dół.
Nagle zawołał mężczyzna, który obchodził stok.
— Pilbauer coś znalazł, — odezwał się komisarz, — Morderca więc dopiero w dole ob-