Strona:PL Karel Čapek-Boża męka.pdf/92

Ta strona została skorygowana.

— Tylu was jest? — mówił głos z ogromną goryczą. — To wstyd! Co ja teraz pocznę? Boże! o Boże! co pocznę?
Jewiszek popadł w bolesną rozpacz.
— Jezu Chryste! — biadał głos — co pocznę teraz. Osaczyli górę — — — Chryste Jezu!
Jasna biel wypełniła serce Jewiszka.
— Panie — zaczął niepewnym głosem.
— Co teraz pocznę? — drżał głos we mgle. — Jestem zgubiony! zgubiony! zgubiony! O Boże! jakżeż to możliwe!
— Dopomogę panu! — zawołał Jewiszek porywczo.
— Pan mnie chce zdradzić! — rozpaczał głos. — Ojcze nasz, któryś jest w niebiesiech, święć się imię Twoje, przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja — — wola Twoja — — — Daj mi uciec! Boże, daj mi uciec!
Wtedy poczuł Jewiszek ból, zapał, zgrozę, miłość i rany, radość, płacz i namiętne męstwo; powstał chwiejąc się i rzekł:
— Niech pan przyjdzie tu, pilnują tylko dróg. Pójdę z panem. Niech się pan nie boi!
— Niech pan tu nie przychodzi! — wykrzyknął głos.
— Pójdę z panem. Niech się pan nie obawia. Gdzie pan jest?
— Jezu Chryste! — jęczał głos ze zgrozą. — Nie chcę, nie chcę niczego od pana!