Strona:PL Karel Čapek - Meteor.pdf/29

Ta strona została przepisana.

się stało. Przeciwko nam wystrzelił płomień, jakiego nigdy dotychczas nie widziałem, a ja widziałem niejedno. Widziałem płonący okręt, palących się ludzi, widziałem górę całą w ogniu, ale o tym mówić ci nie będę. Nie ma już nic ważnego, pozostało tylko to jedno, czego koniecznie potrzeba.
— Tylko to jedno — powtórzył. — Ale teraz widzę, że to jedno, to właśnie całe życie. Ach, siostro, czy nie powiedzieli ci czasem, co się ze mną stało? Czy nie mam ran na głowie? Bo zapomniałem o wszystkim i pamiętam tylko o życiu swoim. Zapomniałem o wszystkim, co robiłem kiedykolwiek. Nie wiem już, gdzie bywałem, zapomniałem imiona ludzi i nawet nie wiem, jak mnie na imię. To wszystko jest podrzędne i przypadkowe. Pewne jest, że doznałem wstrząśnienia mózgu, skoro nie mogę przypomnieć sobie nic już, prócz tego, co było najważniejsze. Gdyby ci podano imię moje, wiedz, że jest ono nieprawdziwe. A gdybym zaczął majaczyć o wyspach i przygodach, poczytaj to na karb mego pomieszania. Są to szczątki, o których nie wiem, do kogo i do czego należą, i z których nie podobna złożyć ludzkiej przygody. Cały człowiek jest już tylko w tym, co powinien jeszcze uczynić. Wszystko inne, to tylko szczątki i ułomki, których nie podobna objąć jednym spojrzeniem. Tak, tak, tak, czasem człowiek wygrzebie coś minionego i myśli: to jestem ja. Ale mój przypadek jest cięższy, siostrzyczko. Stało się coś, przy czym rozleciała się pamięć moja. Nie pozostało ze mnie już nic, prócz tego, co jeszcze chciałem wykonać...

VI

Siostra miłosierdzia opowiadała kiwając się nieznacznie i z uporem patrzyła w podłogę, jakby powtarzała coś, czego wyuczyła się na pamięć. — Dziwne to, do jakiego stopnia taki sen jest wyrazisty i niejasny zarazem. Nie wiem, gdzie to było, siedział na drewnianych schodkach, po których wchodziło się do jakiegoś słomianego szałasu... — Zawahała