Strona:PL Karel Čapek - Meteor.pdf/37

Ta strona została przepisana.

— Uśmiechnęła się, przysiadła się do mnie i tym swoim szorstkawym głosikiem mówiła — nie o tym, co jest albo będzie, ale o sobie, o swoim dzieciństwie, o dziewczęcych upodobaniach. Oddawała mi przeszłość swoją, jakby ona miała odtąd należeć do mnie. Miałem ciągłe to dziwne uczucie poniżenia i zmniejszonej wartości. Chciałem ją znowu objąć, ale podniosła tylko rękę — dla swej obrony potrzebowała tak niewiele! Nie — rzekła bez wstydu — innym razem. Wszystko było takie proste i jasne. Jeśli jestem twoja, to nie są to jakieś zbytki, ale jest to rzecz rozsądna, trwała i obowiązująca. Pocałowała mnie w usta, jakby chciała powiedzieć: nie dąsaj się, miły! Jak gdyby była moją matką, osobą starszą ode mnie i mocniejszą, dojrzalszą niż ja... Było to po prostu nieznośnie słodkie a przy tym, Boże odpuść, poniżające jak policzek...
— Potem poszła... Sama wiesz, siostro: najcięższy krok ludzki, to odejście. Sposób, w jakim człowiek się oddala, odbija całą jego niepewność, chwiejność, skwapliwość, pewność siebie, lekkomyślność czy też miłość własną. Strzeżcie pleców, gdyż odchodząc jesteśmy odsłonięci. Nie wiem, jak odeszła. Stała we drzwiach z głową nieco pochyloną, a potem znikła. Tak jakoś cicho i niedostrzegalnie. Jest to takie ważne dlatego, że taką widziałem ją po raz ostatni...
— Tej samej bowiem nocy uciekłem jak ulicznik.

VIII

Czcigodna siostra głośno i z rozgoryczeniem oczyściła nos, używając grubej chustki, i mówiła dalej: — Tak mi to powiedział. Jego czyn był ohydny i zdaje się, że mu żal. Ale muszę dodać, że nie powinien zapewne tłumaczyć tak gorliwie owego dziewczęcia, które, jak powiada, oddało mu się dobrowolnie. Chociaż według opowieści jego była to osoba delikatna i miła, kara, jaka ją spotkała, była zasłużona. Nie umielibyśmy powiedzieć, czy człowiek ów nie był