Strona:PL Karel Čapek - Meteor.pdf/38

Ta strona została przepisana.

w pewnej mierze narzędziem bożym. Lecz to nie pomniejsza jego winy.
— Gdy teraz rozmyślam — rzekł potem — o dziwnych pobudkach, które prowadziły mnie do tej ucieczki, osądzam je inaczej niż wtedy. Wtedy byłem młody i miałem różne plany, mniej lub więcej awanturnicze. Prócz tego jeszcze z czasów dzieciństwa nosiłem w sobie bunt przeciwko wszystkiemu, co się nazywa obowiązkiem. Był we mnie opór przeciwko wszystkiemu, co byłbym mógł uważać za skrępowanie, a to swoje tchórzostwo uważałem za wyraz wolności. Przeraziła mnie surowość i obowiązkowość jej miłości. Chociaż czułem, że mnie ona przewyższa, niepokoiło mnie to, że mam być przykuty do niej na wielki. Zrozumiałem, że muszę się zdecydować, wybierając albo ją, albo siebie, i wybrałem siebie.
— Dzisiaj rozumiem więcej i spoglądam na rzeczy inaczej. Dzisiaj wiem, że ona patrzyła dalej niż ja, że w niej zadecydowane było wszystko, a we mnie nic, że ona była dojrzała, a ja byłem kołowatym, niedorosłym i nieodpowiedzialnym chłopakiem. To, w czym widziałem bunt przeciwko kajdanom, było strachem wobec jej przewagi życiowej i jej ogromnej pewności siebie. Ja nie zaznałem łaski należenia do kogoś, ja nie mogłem odpowiedzieć: i ja jestem twój, taki, jakim mnie tu widzisz, niezmienny, cały i ostateczny. Nie było we mnie pełni człowieka, którego byłbym jej mógł oddać w sobie. Mówię ci o tym tak sucho, jakbym ci składał rachunki. Mogę wszakże tak mówić, bo to jest najważniejsza pozycja księgi głównej mego życia. Winien — ma. Ona mi oddała siebie, mówiąc: Tak, teraz jestem twoja. A ja — wszystko, co miałem, czym byłem, co było miłością, namiętnością, stało się zobowiązaniem wątpliwym, czymś jak czek bez pokrycia. — Roześmiał się cicho. — Bo ja jestem kupiec, siostro, i chciałbym rachunki swoje mieć w porządku. Wiedz tedy, że ucieczka moja była ucieczką dłużnika niewypłacalnego. Jestem jej winien samego siebie.