Strona:PL Karel Čapek - Meteor.pdf/39

Ta strona została przepisana.

— Zdawało mi się — rzecze siostra miłosierdzia — że uśmiecha się do mnie ironicznie, jakby sobie ze mnie podrwiwał. Wysilałam się, aby przemówić do niego, ale on uśmiechał się coraz ironiczniej i zaczął znikać. Z wielkim wysiłkiem zbudziłam się ze snu, zaniepokojona snem tak żywym. Modliłam się za niego i za tę dziewczynę i przyznam się panu, że przez cały dzień miałam tego wszystkiego pełną głowę. Nocy następnej długo nie mogłam zasnąć, ale zaledwie zasnęłam, od razu zjawił się on, jakby czekał. Znowu siedział na tych samych schodkach z głową pochyloną: zdawał się być smutny i niespokojny. Za tym szałasem falowało pole na wietrze, porosłe czymś podobnym do kukurydzy albo do tataraku na mokradle.
— To nie kukurydza — rzekł nieoczekiwanie — to trzcina cukrowa. Zdaje się, że w ciągu długich lat skupywałem trzcinę na wyspach i wypalałem rum, aguardiente, jak tam mówią, ale to rzecz uboczna. Naprawdę nie byłem niczym więcej, jak niedojrzałym chłopakiem, który uciekł w daleki świat. Przykro mi, że opowiedziałem ci to w sposób nie dość odpowiedni, więc zależało mi na złagodzeniu pierwotnego wrażenia. Na przykład to: ja wiem, że do pewnego stopnia potępiasz tamto dziewczę. Gotowa jesteś widzieć w tym, co o niej powiedziałem, słabość wobec pokusy i grzeszne zadowolenie ciała. Gdyby było tak, jak sądzisz, wówczas to, co wtedy wydawało mi się w niej jako ogromna uczciwość i cierpliwość miłości doskonałej, byłoby tylko złudzeniem zakochanego młodzika. Ale w takim razie, siostro, ta miłość doskonała musiałaby być we mnie, chociaż nie byłem jej świadom, a moja ucieczka byłaby w takim razie skończonym błazeństwem. Byłaby czymś niepojętym i niepojętym byłoby całe moje życie. Ja wiem, że to jest dowód, który się nazywa pośredni. Mogłabyś powiedzieć, siostro, że życie człowieka jest niepojęte i nie może być objaśnione. Ale ja wiem, że tak nie myślisz.
— Mam jeszcze jeden dowód pośredni, że to, co ci opowiedziałem, jest prawdziwe. Dowodem tym jest moje życie,