Strona:PL Karel Čapek - Meteor.pdf/59

Ta strona została przepisana.

— są tacy ludzie. Najpierw poczułby zapach pomieszany i nie bardzo miły przy jego powikłaniu. Jako uzdolniony do skupiania uwagi na wrażeniach powonieniowych, zacząłby ten zbiorowy zapach analizować i rozpoznawałby kolejno zapach szpitala, chirurgii, tytoniu, moczu, śniadania, nas trzech i naszych domów. Może poznałby nawet, że na tym łóżku umarł przede mną stary człowiek, niezawodnie po operacji nerki.
Chirurg spochmurniał. — Kto to panu powiedział?
— Nikt, ale pan nie ma pojęcia o inteligencji powonienia. Przy pewnym skupieniu uwagi dane wrażenie zbiorowe można rozłożyć co do rzeczowości albo co do kolejności czasowej. Jeśli mamy dość mocne, dość wnikliwe poczucie całkowite danej osobistości, to przy pewnej zdolności analitycznej i logicznej możemy rozłożyć je sobie na szereg obrazów składających się na historię jej życia. Z sumarycznego kształtu życia możecie wyprowadzać dedukcyjnie poszczególne zdarzenia tego istnienia.
— Gdybyście, panowie, otrzymali pewną sumę, nic, tylko liczbę wyrażającą tę sumę, składającą się z długiego szeregu liczb, i gdybyście mieli analitycznie ustalić, z jakich liczb składa się ta suma ogólna, powiedzielibyście zapewne, że zadanie jest beznadziejnie trudne. Owszem, jest trudne, ale nie jest beznadziejne. Wiedzcie bowiem, panowie, że czwórka, która powstała z dodania dwóch dwójek, nie jest taką samą czwórką, jak ta, która składa się z czterech jednostek albo z trójki i jedynki.
Siedział zgarbiony, a cały grzbiet jego chudych pleców rysował się pod piżamą jak zęby wielkiej piły. — Straszna! — jęczał. — Straszna była ta głęboka nieprzytomność i gorączka. Wyobraźcie sobie, panowie, iż im bardziej skupiałem na nim uwagę, tym głębiej grążyłem się w mrokach i w majaczeniu. To jest nie ja, bo ja sam byłem bardzo czujny, ale czułem w sobie to nieprzytomne i zgorączkowane. Czułem to w sobie. Rozumiecie, panowie, muszę to znaleźć w sobie, gdyż inaczej, inaczej nie mógłbym nic po-