Strona:PL Karel Čapek - Meteor.pdf/61

Ta strona została przepisana.

ści. Wyobraźcie sobie, że i w nas bodźce zewnętrzne rozwibrują te same fale, przynajmniej o tyle, o ile jesteśmy w pewnym stosunku do człowieka, który wysyła w przestrzeń wibracje swej duszy, jak każdy z nas — — — jak każdy z nas.
Ta współwibracja jest mocniejsza albo słabsza, zależnie od tego, jak jesteśmy nastrojeni, jaka jest nasza uczuciowość, stan skupienia, a przede wszystkim jaka jest siła danego stosunku. Rezonans ten może być taki słaby i nikły, że go nie dostrzegamy. Albo też może być taki głęboki i mocny, że w danej chwili słyszymy tylko ten rezonans, który nam się udziela. Ale nawet wówczas, gdy nie zdajemy sobie z tego sprawy, uświadamiamy sobie jego uczuciowe echo w sympatiach i antypatiach, w niejasnych i niepojętych reakcjach, którymi instynktownie odpowiadamy na wpływ ludzi zupełnie nam nieznanych.
Jasnowidz był najwidoczniej zadowolony i chciwie ssał swój cukierek mlaszcząc i zachłystując się jak niemowlę przy piersi. — Tak się te rzeczy mają — przyświadczył sobie tonem głębokiego przekonania. — Musimy się wsłuchiwać w samych siebie, musimy badać uważnie wnętrze swoje, aby dostrzec to ciche i wielogłośne zwiastowanie, które wysyła ku nam ktoś inny. Nie ma innego jasnowidzenia, prócz obserwowania samego siebie. To, co się nazywa telepatią, nie jest odczuwaniem na odległość, ale na bliskość najbliższą i najbardziej niedostępną, jest to odczuwanie samego siebie.
— Wyobraźmy sobie, że wprowadzamy w czynność wszystkie piszczałki, rejestry i pedały organów równocześnie. Byłby to szalony ryk, ale po nim moglibyśmy poznać siłę i pojemność miechów, potęgę i szlachetność instrumentu. Nie, nie moglibyśmy stwierdzić przy pomocy żadnej analizy, co i kiedy było grane na tych organach, albowiem (przynajmniej dla naszych uszu) organy nie mają pamięci, która zabarwiałaby ich dźwięk. Pierwszy, niezróżnicowany rezonans, jakim odpowiadamy na życiowe wibracje