Strona:PL Karel Čapek - Meteor.pdf/62

Ta strona została przepisana.

kogoś innego, to także przede wszystkim poczucie pojemności, życiowej przestrzeni, siły i szlachetności. Jest to poczucie bezwzględnie wyrazistego i indywidualnego wytworu przestrzennego, w którym rozwinęło się dane życie, razem ze swoją specjalną atmosferą i perspektywą.
Jasnowidz zmieszał się nieco. — No, patrzcież, panowie, co za groch z kapustą: organy i perspektywa! Wzrok i słuch! Strasznie ciężko bywa wyrazić te sprawy. Słowa nasze są namiastkami czucia i wywodzą się z widzenia, słyszenia, dotyku. Nie można przy ich pomocy wyrazić dokładnie rzeczy, które nie są dostępne dla tych zmysłów. Proszę o cierpliwość, panowie.
— Nic nie szkodzi — rzekł internista zachęcająco. — Ta przemiana wyobrażeń i wikaryzacja zmysłów jest typowym przejawem pewnych zaburzeń umysłowych, pokrewnych halucynacjom. Niech pan mówi dalej, bo to daje dokładny obraz kliniczny.
— Charakterystyczne jest przy tym — mówił dalej jasnowidz — że przy pomocy analizy tego poczucia całkowitego otrzymujemy bezwzględnie inny obraz niż ten, jaki daje nam rzeczywistość i doświadczenie. Doświadczenie układa życie z poszczególnych danych: minuty i godziny składają się na dzień, z dni składa się rok. Godziny i dni, to materiał budowlany życia. Człowiek składa się ze swoich doświadczeń, uczuć i manifestacyj. Wszystko tworzy się w nas z małych kawałeczków, które razem wzięte dają coś jakby całość. Ale gdy chcemy sobie tę całość wyobrazić dokładnie, możemy w istocie wyłonić z całości tylko mniejszy lub większy szereg tych kawałków, tylko ślady epizodów, tylko masę szczegółów.
— Dajmy na to pan — zwrócił się nagle do internisty. — Pan jest wdowcem, nieprawdaż? Niechże pan przypomni sobie nieboszczkę żonę, którą pan gorąco kochał i z którą żył pan ćwierć wieku w tkliwej harmonii. A ja panu powiem, co się panu wynurzy z pamięci o niej. Jej śmierć, jej