Strona:PL Karel Čapek - Meteor.pdf/93

Ta strona została przepisana.

Nie jestem taki ludzki jak pan. Nie myślałem o jego sprawach ziemskich, ale opętała mnie wobec niego namiętność detekcji. A teraz już nie powstrzyma mnie nikt i nic. Bywajcie tu sobie zdrowi, ja muszę podążyć w jego tropy. Skoro jest taki nieznany, ja go sobie zmyślę, będę go szukał w jego możliwościach. Pyta pan co mi do niego? Gdybym ja wiedział! Wiem tylko tyle, że jestem nim opętany.

XXI

Użyłem wyrażenia „namiętność detekcyjna” i uważam, że jest ono trafne. Ale ta namiętność powstała we mnie całkiem przypadkowo i dzięki okoliczności tak błahej, że wypadłoby wstydzić się za to. Wtedy, gdy przywieziono tego poranionego, powiedział pan, że papiery jego niezawodnie spłonęły i że w kieszeniach jego nie znaleziono nic, prócz garści drobnych. Były tam jakieś pieniądze francuskie, angielskie, amerykańskie i holenderskie dubbeltje. Ta kolekcja drobnych zaskoczyła mnie. Można by wprawdzie przypuścić, że ów człowiek bawił w danych krajach i że pozostawił sobie w kieszeni drobiazg, którego nie zdołał wydać. Ale ja sam, ilekroć podróżowałem, starałem się na granicy pozbyć się za wszelką cenę pieniędzy kraju, który opuszczałem; po pierwsze, dlatego że wiedziałem, iż później nie zdołam ich wymienić, a po drugie, dlatego iż nie chciałem, żeby mi się plątały po kieszeniach. Przyszło mi do głowy, że ów człowiek przywykł do tych różnych pieniędzy i że mieszkał niezawodnie w krajach, gdzie te monety były w obiegu. I jednocześnie powiedziałem sobie: Antyle, Porto Rico, Martynika, Barbados i Curacao. Amerykańskie, brytyjskie, holenderskie i francuskie kolonie z walutami krajów macierzystych.
Gdybym miał objaśnić psychologicznie ten przeskok myślowy od garstki pieniędzy do Indii Zachodnich, to ułatwiłoby mi to wspomnienia.