Strona:PL Karel Čapek - Zwyczajne życie.pdf/11

Ta strona została skorygowana.



— Co też pan mówi! — zdziwił się stary pan Popel. — Więc on już nie żyje? A co mu właściwie było?
— Skleroza — odpowiedział doktór zwięźle. Chciał jeszcze coś dodać, ale spojrzał zukosa na starego pana i nie rzekł już nic.
Pan Popel myślał przez chwileczkę, że z nim, chwalić Boga, jest narazie wszystko w porządku. Nie, nie czuje nic takiego, coby mogło dawać do myślenia. — Więc on już nie żyje — powtórzył roztargniony, — a przecież nie miał jeszcze chyba siedemdziesiątki, prawda? Był niewiele młodszy odemnie. Ja go znałem... znaliśmy się od czasów szkolnych, jeszcze jako chłopcy. Potem nie widziałem go przez długie lata, dopóki wreszcie nie przybył do Pragi do ministerstwa. Od czasu do czasu widywałem się z nim... raz albo dwa razy do roku. Co to był za porządny człowiek!
— Porządny człowiek — przyświadczył doktór i dalej przywiązywał różę do tyki. — Ja poznajomi-