Strona:PL Karel Čapek - Zwyczajne życie.pdf/142

Ta strona została przepisana.

mnie innym za przykład, a później chwalili mnie jako urzędnika, a stację moją pokazywali jedni drugim? Naco mi się to zdało? Świat jest dla mocniejszych i śmielszych, a ja grę przegrałem. I żebyś wiedział, takie było dokonanie tego całego życia: patrzeć na własną porażkę. Aby ją widzieć, trzeba się dostać nieco wyżej.
I teraz mścisz się za to?
Tak, teraz się za to mszczę. Teraz widzę, że wszystko było napróżno, że wszystkie dążenia były małe, nędzne i poniżające. Ba, tobie jest dobrze: ty potrafisz bawić się bukiecikami, ogródkiem z patyczków, własnym światkiem. Ty, bawiąc się, potrafisz zapomnieć o sobie, ale ja nie, ja nie! Ja jestem ten, co został pobity, i to jest mojem życiem zwyczajnem. Tak, mszczę się, ale czy nie mam powodu ku temu? Czyliż nie musiałem ustąpić niemal ze wstydem? Chryste Panie, przecież przeciwko mnie wdrożyli śledztwo. Wiedziałem oczywiście, że tam są straszne nieporządki — w dostawach i tam dalej. Lecz takie rzeczy robili inni, ci odważniejsi. Ja o tem wiedziałem, ale milczałem. Mam was w ręku, bratkowie, i gdy zajdzie potrzeba, to najaw powychodzą ładne sprawy! Tym czasem rzecz się wydała i śledztwo skierowano przeciwko mnie, tak jest, przeciwko mnie, urzędnikowi sumiennemu i nienagannemu! Oczywiście, musieli mi to przyznać, ale trzeba było pójść