Strona:PL Karel Čapek - Zwyczajne życie.pdf/176

Ta strona została przepisana.

czy i zgrozy. Potem ów mężczyzna wstał i wyszedł, ty zaś długo jeszcze siedziałeś za ową skrzynką, a serce biło ci strasznie mocno. Pocichu zbliżyłeś się do dziewczynki, która leżała na szmatach i popłakiwała. Ogarniał cię lęk, chciałeś być duży, mieć wszy i wiedzieć, co to wszystko znaczy. Po chwili bawiliście się przed barakiem zatyczkami do bielizny, ale to doświadczenie, człowiecze, to doświadczenie było ogromne. Nie rozumiem, jak mogłeś przemilczeć je w swojem życiu.
Tak. Nie. Nie mogę.
Ja wiem, że nie możesz. Bo też później zabawy wasze nie bywały już takie niewinne, przypomnij sobie. I wtedy nie miałeś jeszcze ośmiu lat nawet.
Akurat osiem.
Ona mogła mieć dziewięć, ale zepsuta była jak wszyscy djabli. Cyganka jakaś, czy co. Takie doświadczenie dzieciństwa, to, przyjacielu, zostaje w człowieku nazawsze.
A tak, zostaje.
Jakże ciekawie przyglądałeś się potem mamusi, czy też jest taka. Taka, jak ta baba z kantyny, czy też ta dziewczynka cygańska. I czy tatuś też bywa taki dziwny i wstrętny. Zacząłeś obserwować oboje, żeby wymiarkować co i jak — — — Słuchaj, między nimi nie wszystko było w porządku.