Strona:PL Karel Čapek - Zwyczajne życie.pdf/217

Ta strona została przepisana.

przeciętna tylu ludzi! Z każdego bierze potrosze a w gruncie rzeczy wszystko jest takie zwyczajne i przeciętne — — — chwała Bogu!
Chwała Bogu!
Chwała Bogu, że byłem tym zwyczajnym człowiekiem. Przecie to jest takie wprost ogromne, że jesteście we mnie wy wszyscy, ilu ich tylko posnęło w Bogu!
Amen.
I ilu to nas jest! Jak na odpuście. Tyle ludzi w kupie, przecie to tak, jak w jakie wielkie święto! Któżby to powiedział, któżby się, miły Boże, odważył pomyśleć, że życie jest taką wielką uroczystością!

∗             ∗

A cóż będzie z nami, możliwymi braciszkami?
Gdzież wy jesteście? Nie widzę was...
Nie, nas nie widać, nas możesz sobie tylko wyobrazić. Naprzykład — — —
Co naprzykład?
Naprzykład ja byłbym został stolarzem i byłbym przejął warsztat po ojcu. Oczywiście, dzisiaj byłaby to już ogromna pracownia, dwadzieścia robotników i co maszyn! Wypadłoby dokupić posiadłość garncarza, bo i tak niema tam już warsztatu garncarskiego.
Tatko myślał o tem.