Strona:PL Karel Čapek - Zwyczajne życie.pdf/58

Ta strona została przepisana.

wych zębach i żołądkach. Cóż to szkodzi, że wtedy z lada przyczyny tak bardzo bolała dusza! Gdybyśmy mieli przed sobą tyle życia jak wtedy, zaraz zamienilibyśmy je na cokolwiek. Wiem oczywiście, że był to okres mego życia najmniej szczęśliwy, okres tęsknot i opuszczoności, ale i to wiem, że obiema rękami schwyciłbym tę upośledzoną młodość. Cóż to znaczy, że znów tak bezgranicznie, tak rozpaczliwie bolałaby mnie dusza!)

VIII

To wszystko przeżywałem tak samo, jak inni chłopcy, tylko może mniej burzliwie i nie tak wyraziście. Przedewszystkiem dużo z tego fermentu młodości rozpływało się we mnie spowodu bezustannej tęsknoty za domem rodzinnym, w osamotnieniu prowincjonalnego chłopca, który znalazł się w środowisku obcem i jakby nadrzędnem. Ojciec był oszczędny, więc zakwaterował mnie w małej, wiecznie zatroskanej rodzinie krawca. Poraz pierwszy w życiu miałem poczucie, że właściwie jestem niezamożnym, czy nawet ubogim sztubakiem, któremu pisano, że ma żyć najskromniej i trzymać się na uboczu. Byłem nieśmiałym prowincjonalnym chłopcem i czułem, że miejscy zuchwali paniczykowie spoglądają na mnie przez ramię. Jakże oni wszyscy