Ma iść ten pijany majtek, Ameryk odkrywca,
Co zwielokrotnia przepaść przez Fatamorgany?
Tak to stary włóczęga, co się w błocie kiwa,
Marzy w mglistem powietrzu o raju tęczowym —
Oczarowanem okiem Wenecje odkrywa
Tam, gdzie nędzna chałupa lśni w blasku łojowym.
Dziwni wędrowcy! Jakież historje szlachetne
Czytamy w waszych oczach, głębokich jak morza?
Otwórzcie nam pamięci waszej skrzynie świetne,
Klejnoty — z gwiazd utkane i z niebios przestworza.
Chcemy płynąć zasiadłszy fantazji okręty!
Więc, aby rozweselić nasze straszne nudy,
Przenieście na nasz duch, jak płótno rozciągnięty —
Waszych wspomnień obrazy z ich wszystkiemi cudy!
Mówcie, coście widzieli!...
Widzieliśmy wody
I gwiazdy. Widzieliśmy też piaski bezludne —
I mimo liczne klęski, burze, niepogody —
Mieliśmy nieraz chwile, tak jak tutaj, nudne!