Strona:PL Karol Dickens-Dawid Copperfield 126.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

dział swą historję, i sama przez odpowiednie pytania kierowała opowiadaniem.
Byłem znowu zmęczony tą rozmową i przymykałem oczy, zdawało mi się, że pan Dick robi to samo i tak samo musi być śpiący, ale babka siedziała z nachmurzonem czołem i myślała nad czemś głęboko.
— Nie rozumiem — odezwała się nakoniec — poco ta kobieta, mając takie dziecko, wyszła powtórnie zamąż? Co myślisz o tem, panie Dicku?
Pan Dick spojrzał bystro, jakby skupiał myśli, i odpowiedział po chwili milczenia.
— Może się zakochała w tym drugim swoim mężu?
— Głupstwa pleciesz, panie Dicku — przerwała mu babka. — Rozmawiamy poważnie i powinieneś myśleć. Zastanów się tylko, pocoby się miała zakochać?
Pan Dick już nie umiał na to odpowiedzieć, zmieszany jej surowem napomnieniem, gdy wtem rozległ się znowu okrzyk: — Osły! — i wybuchła nowa wojna.
Po skończonej walce babka wróciła z panem Dickiem do pokoju i zastała mię na tem samem krześle drzemiącego.
— Uważaj, panie Dicku, na to dziecko — przemówiła — i powiedz mi, jak myślisz, co ja mam z niem zrobić?
— Syn Dawida Copperfielda — odpowiedział pan Dick z pewną dumą. — Wiem. Jabym teraz... jabym go położył do łóżka.
— Żaneto! — zawołała babka tonem zadowolenia. — Pan Dick ma zawsze słuszność. Czy łóżko dla dziecka gotowe?
Żaneta wzięła świecę i skinęła na mnie. Babka poszła za mną i w takiej asyście znalazłem się wkrótce w maleńkim i czyściutkim pokoiku na piętrze z prześlicznym widokiem na morze i płynący po niebie srebrny księżyc.
Pocałowałem babkę w rękę na dobranoc, a ona pogłaskała mię po głowie i obiedwie z Żanetą wyszły. Usłyszałem, że klucz w zamku się obrócił, zostałem więc zamknięty jak w więzieniu.