Strona:PL Karol Dickens - Świerszcz za kominem.djvu/080

Ta strona została uwierzytelniona.

skonale! Dlatego chciałbym znaleźć się w waszem towarzystwie i przyprowadzić tu Mey z matką. Przyślę na ten wieczór jakiekolwiek zapasy. Zimną pieczeń baranią albo coś innego smacznego w tym rodzaju. Czy będziecie mnie oczekiwali?
— Tak! — odpowiedziała Berta.
Pochyliła głowę, odwróciła się i stała zadumana, złożywszy ręce.
— Niebardzo ci ufam — ciągnął gospodarz patrząc na nią.
— Zdaje się, zapomniałeś już o wszystkiem, com ci mówił, Kalebie?
— Przypuszczam, że muszę zaznaczyć swoją obecność — pomyślał Kaleb. — Czego pan sobie życzy, panie Teklton.
— Postaraj się, żeby nie zapomniała o mojem poleceniu.
— Berta nigdy nie zapomina. Jestto jedna z niewielu rzeczy, do których ona nie jest zdolna.
— Każdemu własne gęsi wydają się łabędziami — zauważył handlarz zabawek, pogardliwie ruszając ramionami. — Biedny szaleniec.
Przy ostatnich słowach, wypowiedzianych z bezgraniczną pogardą, przedstawiciel firmy Greff i Teklton oddalił się.
Berta nie ruszyła się z miejsca, pochłonięta zamyśleniem. Wesołość znikła z jej pochylonej twarzyczki, bardzo już teraz smutnej. Trzy,