wzoru wszystkich młodych i nierozsądnych osób; te prawdy potwierdziły dwie lub trzy nauki moralne równie nieomylnej wartości, poczem dostojna dama dodała nabożnie, że zawsze dziękuje niebu za taką posłuszną córkę, jak Mey, która niezachwianie pamięta o swym obowiązku. Nie przypisuje sobie w tem zasługi, choć ma pełne prawo w przymiotach córki widzieć owoce swego wychowania. Co zaś do pana Tekltona, to pod względem obyczajów uważa go za doskonałego człowieka i jest pewna, że będzie z niego wzorowy zięć, o czem żaden człowiek zdrowo myślący wątpić nie może. (Słowa te czcigodna pani Filding wymówiła z wielkiem uczuciem). Co się zaś tyczy rodziny Fildingów, do której po załatwieniu niektórych formalności w bardzo krótkim czasie zostanie przyjęty, to panu Tekltonowi zapewne wiadomo, że choć ograniczeni w środkach, mają jednak pewne prawa do szlachectwa i gdyby nie okoliczności, po części mu znane, to jej handel indygiem kwitłby teraz, a ona sama byłaby właścicielką ogromnego majątku. Na nieszczęście wszystko inaczej się pokierowało, a jeżeli o tem wspomina, to tylko nawiasowo. Właściwie nie należało wspominać o przeszłości, jak również o tem, że jej córka przez czas jakiś nie przyjmowała starań pana Tekltona; nie należało też mówić o wielu innych rzeczach, które koniec końców zostały przez nią wypowiedziane. Na
Strona:PL Karol Dickens - Świerszcz za kominem.djvu/099
Ta strona została uwierzytelniona.