po wykryciu tej smutnej rzeczywistości, da się porównać jedynie do wycofania się przyłapanego na kradzieży psa, który ucieka, unosząc ze sobą na ogonie pokaźnych rozmiarów rondel. Niebotyczne nadzieje Maldertonów rozpłynęły się od jednego tchnienia, jak roztapiają się cytrynowe lody, podane do obiadu w luksusowej restauracji. Ołtarz pozostał tak daleko, jak biegun północny, a panna Teresa — aby wytrwać konsekwentnie przy porównaniu — miała tyleż szans wyjścia zamąż, ile szans powodzenia miała podbiegunowa wyprawa kapitana Rossa.
Lata minęły od opisanego przed chwilą wydarzenia. Trzykroć przekwitły stokrotki na trawnikach Camberwell’u; trzykroć wróble z Camberwell’skiego lasku wysławiły świergotami wiosnę; ale panny Malderton pozostają nadal dziewicami. Zwłaszcza stan Teresy jest beznadziejny; za to Flamwell osiągnął szczyt sławy i zaufania; przyczem cała rodzina żywi po dawnemu sympatję do znakomitych osobistości i wstręt do wszystkiego, co jest „niskie“.