rym mieszkał jegomość z przyprószonym siwizną włosem, i kiedy siwy jegomość, sądząc, że to jedna z jego zamężnych córek dostała przedwczesnych boleści, zeszedł ze schodów poomacku i po długich machinacjach kluczem i zamkiem otworzył wreszcie drzwi — jegomość w białym kapeluszu, z twarzą jak piwonja, rzekł, że bardzo mu przykro, jeżeli fatyguje siwego jegomościa, ale czułby się bardzo zobowiązanym, gdyby ten ofiarował mu szklankę zimnej wody z pod kranu i pożyczył szylinga na dorożkę.
Na to siwy jegomość zatrzasnął gniewnie drzwi, wszedł na schody i wyrzucił przez okno zawartość całego dzbanka wody z pod kranu — rzut był celny, ale woda dostała się komu innemu. Na ulicy powstała nieopisana panika.
Żart żartem; i nawet namacalnie żarty bywają w swoim rodzaju kapitalne, jeżeli się znajdzie niezainteresowana bezpośrednio osoba, która zechce się śmiać. Ale mieszkańcy naszej ulicy byli niedość rozwinięci, aby pojąć cały komizm tych wydarzeń: to też bezpośrednim skutkiem było, że nasz sąsiad musiał złożyć swemu sublokatorowi niezmiernie przykrą dla obu stron wizytę; w toku rozmowy oświadczył, że o ile samotny dżentlmen nie wyrzeknie się spędzania wieczorów z przyjaciółmi w domu, to, niestety, trzeba będzie się rozstać. Samotny dżentlmen przyjął przestrogę bardzo pogodnie i przyrzekł, że na przyszłość będzie spędzał wieczory w kawiarni. Postanowienie to wywołało powszechny aplauz.
Następna noc przeszła bez żadnych zaburzeń: wszyscy odetchnęli z ulgą. Ale w dwadzieścia cztery godziny później hałasy powtórzyły się ze
Strona:PL Karol Dickens - Cztery siostry.djvu/134
Ta strona została uwierzytelniona.