Strona:PL Karol Dickens - Cztery siostry.djvu/139

Ta strona została uwierzytelniona.

Chłopiec dźwignął się gwałtownym wysiłkiem ponad poduszkę, splótł ręce i rzekł: — Matko! Kochana matko, pochowaj mnie na rozległych polach — gdzie chcesz, tylko nie wśród tych przeklętych ulic. Chcę być tam, gdzie będziesz mogła widzieć mój grób, nie w tem okropnem, natłoczonem mieście. Ono mnie zabiło. Pocałuj jeszcze raz, uściśnij...
Opadł i dziwny wyraz rozlał się na jego twarzy: nie wyraz bólu lub cierpienia, ale jakieś ogromne skoncentrowanie, znieruchomienie każdego muskułu i ścięgna.
Już nie żył.

(Z cyklu „Our Parish”)