wy pretekst do robienia nieszczęśliwego i do czarnych rozmyślań. Kiedy na rogu Halton-garden’u przechodził na drugą stronę, jakiś jegomość, widocznie nietrzeźwy, rzucił się na niego i zabiłby nieszczęśliwca, gdyby nie to, że dostał się w ręce przemiłego młodego człowieka, który dziwnym zbiegiem okoliczności znajdował się tuż przy nim. Wstrząśnienie to tak podziałało na nerwy Dumps’a (a także na ubranie), że z trudem zdołał utrzymać się na nogach. Dżentlmen wziął go pod rękę i z bezprzykładną uprzejmością odprowadził aż do Gospody Furnival’a. Dumps po raz pierwszy w życiu doznał uczucia wdzięczności. Kiedy się rozstawał z uprzejmym młodzieńcem, pożegnaniom i czułościom nie było końca.
— „Chociaż jeden przyzwoity człowiek,“ rozmyślał nasz mizantrop dążąc ku miejscu przeznaczenia.
„Rat-tat-ta-ra-ra-ra-ra-rat!“ — walił w drzwi Kitterbella stangret, występujący widocznie w roli lokaja któregoś z gości. W samej rzeczy — z karety wysiadła starsza pani w szerokiej salopie, starszy pan w niebieskiej marynarce i trzy dziewicze kopje starszej pani, odziane w bladą czerwień, obute w bladą czerwień.
— Widzę, że zbiera się duże towarzystwo, — westchnął nieszczęśliwy chrzestny ojciec, ocierając pot z czoła i opierając się o sztachety. Upłynęło dobre kilka minut, zanim biedak odważył się zapukać do drzwi, a gdy wreszcie zapukał, gracka postać zieleniarza z przeciwka (którego wynajęto za siedem szylingów i sześć pensów, aby lokajował, a którego eleganckie łydki same przez się warte
Strona:PL Karol Dickens - Cztery siostry.djvu/43
Ta strona została uwierzytelniona.