Strona:PL Karol Dickens - Cztery siostry.djvu/51

Ta strona została uwierzytelniona.

(Tu Dumps spojrzał dokoła z sardonicznym uśmiechem, gdyż w gronie mężatek zapanowało wielkie poruszenie). Wszyscy Państwo pragniecie niewątpliwie razem ze mną, aby chłopiec żył szczęśliwie, aby wyrósł na dzielnego człowieka, na pociechę rodzicom i błogosławieństwo. (— Słuchajcie! Słuchajcie! — zabrzmiał wzruszony głos pana Kitterbell). Jeżeli jednak nie stanie się zadość naszym życzeniom — jeżeli dziecko zapomni kiedyś o obowiązku wobec ojca i matki — jeżeli nieszczęśni rodzice nie umrą, zanim boleśnie przyjdzie im doświadczyć zabójczej prawdy tych rozdzierających słów posępnego tragika, nieboszczyka Szekspira, że „okropniejszem od węża ukąszeń niewdzięczność niewdzięcznego dziecka jest przekleństwem...“
Tu pani Kitterbell w towarzystwie całego szeregu innych pań wybiegła z pokoju, ocierając oczy chusteczką, a na korytarzu dostała gwałtownego ataku histerji. Mąż wytrwał mężnie na stanowisku, ale miał wielką chęć podążyć za swą połowicą. Efekt się udał, Dumps zyskał ogólną sympatję, podziw, poklask. Bo ludzie w gruncie rzeczy lubią sentyment.
Nie trzeba chyba dodawać, że to wydarzenie zmąciło bezpowrotnie harmonję wieczoru. Ocet, zimna woda i krople rzeźwiące cieszyły się obecnie takiem powodzeniem, jakie miały przedtem cukierki, herbatniki i poncz. Pani Kitterbell usunęła się natychmiast w cień swych apartamentów, muzyka umilkła, flirtu poniechano i towarzystwo zaczęło się rozchodzić. Dumps wyszedł już przedtem, w chwili, kiedy powstało zamieszanie i dążył do domu lekkim krokiem, z lekkiem, wesołem sercem. Jego gos-