podyni, która spała w sąsiednim pokoju, zaklinała się potem na wszystkie świętości, że słyszała, jak zamknąwszy drzwi na klucz, długo śmiał się swym szatańskim śmiechem. Pomimo wszystko oświadczenie to jest najzupełniej niewiarogodne. Żaden zdrowy na umyśle człowiek nie przypuści, aby pomiędzy długim Dumps’em a t. zw. śmiechem mógł istnieć jakikolwiek związek.
Od chwili, o której mowa, rodzina pana Kitterbella powiększyła się o pokaźną liczbę członków: obecnie liczy dwóch synów i córkę; a że w niedalekiej przyszłości spodziewa się nasz przyjaciel wzbogacić swe kwitnące potomstwo o jeszcze jednego Kitterbella, przeto znów troska się o chrzestnego ojca. Wszelako kandydat na tę godność musi uczynić zadość dwom warunkom. Po pierwsze, musi uroczyście zaprzysiąc, że po kolacji nie wypowie mowy; po drugie, nie wolno mu pod żadnym pozorem utrzymywać stosunków, ani być złączonym węzłami pokrewieństwa z „najnieszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem“, Imć Nikodemem Dumpsem.