Strona:PL Karol Dickens - Cztery siostry.djvu/63

Ta strona została uwierzytelniona.

kają zlekka i wpatrują się w wodę. No, i jakie to robi wrażenie? Zwłaszcza jeżeli godzinę czy dwie godziny temu usiłowaliście nieznacznie trącać strunę sentymentu?
Jakkolwiek bolesne doświadczenie nauczyło nas sceptycyzmu wobec wyżej wyszczególnionych zjawisk, przecież bynajmniej nie jesteśmy ślepi na humorystyczną stronę obrazu, z której skorzystać może widz bezstronny i nie mający nic wspólnego z amatorami przejażdżek. Cóż zabawniejszego nad przystań starego Searle’a w ciepły niedzielny poranek? Sezon wycieczek do Richmond jest w pełnym rozkwicie i oto kilkanaście łodzi czeka na przybycie pasażerów, którzy obstalowali je uprzednio. Dwóch czy trzech ludzi w gigantycznych rozmiarów spodniach i w marynarskich koszulach przygotowuje je do jazdy, nie śpiesząc się przytem zbytnio. Schodzą na nadbrzeże, trzymając w ręku parę wioseł i poduszkę dla wioślarza — potem zawiązują rozmowę z „wilkiem morskim“, który, podobnie wszystkim wilkom wygląda, jakgdyby jedynem zajęciem jego było podpieranie ścian. Następnie idą do łódki i znów wracają, niosąc gumową linę i rozciągacz — potem, dla dodania sobie otuchy, wszczynają nową pogawędkę — wreszcie zanurzają ręce w swe bezdenne kieszenie i wyrażają wątpliwość, „czy sześciu panów zmieści się w łódce na cztery osoby.“ Jeden z nich jest jakgdyby starszym żołnierzem. Nogawice spodni troskliwie podwija do góry — zapewne, aby woda miała dostęp do ciała — przecież to jego żywioł! Jest to postać nadzwyczaj charakterystyczna i dzieli ze znakomitym, choć przedwcześnie zmarłym, połykaczem ostryg piękne imię „Dan-