Strona:PL Karol Dickens - Cztery siostry.djvu/7

Ta strona została uwierzytelniona.
CZARNA ZASŁONA.

Pewnego zimowego wieczoru, przy końcu roku 1800, lub też o parę lat wcześniej, młody lekarz, który niedawno zdobył patent i właśnie rozpoczynał praktykę, siedział w rogu małego, schludnego gabineciku, grzejąc się przy blasku trzaskającego wesoło ognia i słuchając wiatru, który kroplami deszczu jak palcami stukał w szyby okien i wył w kominie — przeciągle, posępnie. Noc była słotna i chłodna. Doktór przez cały dzień brnął przez brud i błoto, a teraz wypoczywał po pracy. Otulony był w szlafrok, na nogach miał pantofle. Powoli zapadał w stan bliższy snu niż jawy, powoli kłębiły się myśli i wizje, zalewające wezbranym potokiem rozbudzoną senną wyobraźnię. Najpierw myślał o tem, że wiatr dmie tęgo i że w tej samej chwili raniłby mu twarz ostry, zimny deszcz, gdyby nie to, że odpoczywa w ciepłem, zacisznem mieszkanku. Następnie ujrzał w wyobraźni Boże Narodzenie i pomyślał o tem, jak to będzie pięknie, kiedy odwiedzi swój rodzinny dom, przywita przyjaciół i ukochanych, jak uradują się jego przybyciem, jak szczęśliwa byłaby Róża, gdyby jej mógł powiedzieć, że znalazł wreszcie pacjenta i że spodziewa się większej ich liczby, że ma nadzieję w przeciągu niewielu miesięcy osiągnąć dostatecznie mocne pod-