Spał snem cichym i mocnym, nie wiedząc nic o marzeniach panny Toks, o zdumieniu majora, o przedwczesnym smutku siostry, o ważnych planach i zamysłach ojca, nawet nie podejrzewając istnienia na ziemi jakiegoś Dombi i Syna.
Z czasem sny Pawła uległy zmianie. Światło weń przenikało, rojenia się wyjaśniały. Przedmioty i wrażenia niepoliczonym tłumem zaroiły się wokół, zamąciły jego spokój — a tak dziedzic znakomitego domu wstąpił w okres dziecinny i stał się mówiącym, chodzącym i podziwiającym — Dombim.
Po niełasce i haniebnem wypędzeniu Ryczards departament dziecinny w gospodarczem ministeryum pana Dombi przeszedł w ręce komitetu, złożonego głównie z pani Czykk i panny Toks. Osoby te z taką gorliwością zaczęły pełnić swój obowiązek, że major Bagstok miał codzień sposobność przekonywania się o swej dymisyi, a pan Czykk, uwolniony z pod dozoru domowego, rzucił w się odmęt wielkiego świata, obiadował w klubach i kawiarniach, ćmił fajkę na przekór surowemu zakazowi swej małżonki, uczęszczał do teatrów, słowem podług