młody dżentlmen powołany do wielkich przeznaczeń. Czy nie prawda, mój maleńki wspólniku?
Z temi słowy pan Dombi podniósł do ust i ucałował rączkę małego wspólnika; lecz wnet, bojąc się widocznie, żeby czyn ten nie naraził na szwank jego godności — niezgrabnie wycofał się z komnaty.
Doktor Parker Peps, znakomity nadworny akuszer, zwyczajny świadek wzrostu arystokratycznych rodzin, spacerował po salonie ze złożonemi w tyle rękami ku nieopisanemu uszczęśliwieniu domowego lekarza, który w ostatnich sześciu tygodniach trąbił w uszy swoich pacyentów, przyjaciół i znajomych, że niebawem pani Dombi „pojedzie do Rzymu“ i jego zaproszą na uroczystość tego zdarzenia wraz z doktorem Parkerem Pepsem.
— No, cóż, panie? — pytał Peps dźwięcznym basowym głosem — czy stan pańskiej szanownej ledi do tej chwili cokolwiek się polepszył?
— Czy się polepszył? — dodał lekarz domowy i równocześnie ukłonił się znakomitemu akuszerowi, jak gdyby chciał powiedzieć: przepraszam, że mięszam się do rozmowy, lecz to nader ważny wypadek.
Pan Dombi stracił głowę od tych pytań. On nie myślał o chorej, nie wiedział więc, co odrzec. Oprzytomiawszy zapewnił, że doktor
Strona:PL Karol Dickens - Dombi i syn. T. 1.djvu/15
Ta strona została przepisana.