po drodze, że na chwilę nie opuści swego Waltera.
Często, długo i pilnie major Bagstok obserwował na książęcej łące Pawełka przez binokle. Sługa jego nawiązał w tym celu stosunek z pokojową panny Toks i zdawał panu codzienne, tygodniowe i miesięczne raporty.
Owocem dociekań było postanowienie zaznajomienia się z panem Dombi, a rozumie się stary Józef, gdy zechciał, mógł zawrzeć znajomość nawet z czartem.
Miss Toks trzymała się zdala i zimno uchylała się od wszelkich wyjaśnień, ilekroć dzielny rycerz ze zwykłym sprytem potrącał o plan swój. Pomimo wrodzonej przebiegłości i wynalazczości niełatwo mu było znaleźć sposób urzeczywistnienia chytrych zamiarów, aż zdecydował się puścić żagle na wiatr, który jak mawiał w klubie, bywał uniżonym sługą staruszka Józia od chwili, gdy brat jego starszy umarł na żółtą febrę w Indyach.
W istocie uniżony sługa, choć nie rychło, nie zawiódł i tym razem oczekiwań swego władcy. Kiedy lokaj raz oznajmił, że panna Toks udała się do Brajton w sprawach pana