nieuniknionego wyczerpania pod brzemieniem, jakie nakładała mu urocza Kornelia Blimber.
Nie można nawet powiedzieć, żeby panna Blimber okazywała względem niego wyrafinowaną surowość albo żeby doktor Blimber obchodził się okrutnie z młodymi uczniami. Oboje tylko traktowali ich tak, jak gdyby młodzi byli doktorami i urodzili się dojrzałymi. Najbliżsi krewni ich pod wpływem ambicyi i źle obliczonego pospiechu, wysławiali doktora Blimber.
Z Pawłem powtórzyły się powszednie dzieje. Doktór oznajmił, że to rozumny chłopczyk i szybkie czyni postępy, pan Dombi zaś zapobiegał tem gorliwiej, aby go nadziać wszelaką wiedzą. O Briggsie powiedziano, że tępy i czyni małe postępy, ojciec zaś jego okazał się nieprzejednanym. Słowem czy tak czy owak, choć temperatura cieplarni doktorskiej była wysoka i duszna, właściciele roślin prosili o podkładanie gorących węgli i rozdmuchiwanie żaru.
Prędko utracił Pawełek swą żywość a natura jego pozostała dziwną, pełną zamyśleń, starczą. Skupił się w sobie i już nie ujawniał ciekawości, jak u pani Pipczyn, badając kota i jego panią. Lubił samotność, rzadkie wolne chwile spędzał bez towarzyszy, włócząc się koło domu lub siedział na schodach i słuchał bicia zegarów. Doskonale zapoznał się z obiciami pokojów i z obrazami na ścianach i miniatu-
Strona:PL Karol Dickens - Dombi i syn. T. 1.djvu/251
Ta strona została przepisana.