Strona:PL Karol Dickens - Dombi i syn. T. 2.djvu/267

Ta strona została przepisana.

Edyta z Flowers zdjęły wszystkie sztuczne części składowe a marną resztkę ułożyły w łóżku. Posłano po doktorów. Ci zapisali silne środki i zapewnili, że wyzdrowieje, lecz drugiego ataku nie przeżyje. Zaczęła zwolna odzyskiwać władzę ruchu, lecz mówić nie mogła. Kreśliła więc jakieś znaki na papierze i nareszcie z wysiłkiem napisała: „Różowe firanki — dla lekarzy“. Pokojowa domyśliła się, iż należy przy łożu zawiesić różowe firanki, żeby płeć wydawała się lepiej, gdy lekarze nadejdą. Powieszono je i chora prędzej wracała do zdrowia. W miarę rekonwalescencyi chora okazywała się kapryśną, domagała się oznak miłości i wdzięczności od Edyty, wynosiła swoje zasługi, jako matki, zazdrosną była o wszystko. Ciągle mówiła o córce i jej małżeństwie.
— Gdzie pani Dombi? — pytała pokojowej.
— Wyjechała.
— Wyjechała? Czy nie ucieka przedemną?
— Cóż znowu? Wyjechała z panną Florentyną.
— Z panuą Florentyną? I któż to taki panna Florentyną?
— Nie mów mi nic o pannie Florentynie! Czemże jest panna Florentyną w porównaniu ze mną?