Strona:PL Karol Dickens - Dombi i syn. T. 2.djvu/278

Ta strona została przepisana.

machnął na kopercie swe nazwisko; kapitan uczynił to samo, zamknął koperty do żelaznej szkatuły, prosił gościa jeszcze na szklankę grogu i fajkę amerykańskiego tytoniu — poczem oparł się o komin i pogrążył się w rozmyślaniu.

Tak tedy nanowo zaczął swe samotne życie, wyczekując powrotu Sola. Utwierdzał się we wierze powrotu coraz mocniej i mały salonik codzień odświeżony oczekiwał swego gospodarza. Mijały atoli dni, tygodnie i miesiące — stary Sol nie zjawił się i sąsiedzi codzień oglądali u drzwi sklepu kapitana Kuttla w świecącym kapeluszu z posępnie pochyloną głową.


XXXVII. Sceny małżeńskie.

Pan Dombi w związku swym z Edytą nie utracił despotyzmu swego. Dla pierwszej żony był tyranem, liczył też na to, że charakter drugiej ugnie się pod kleszczami nałożonego jarzma. Nie wyobrażał sobie wcale możliwości oporu. I oto na każdym kroku teraz spotykał zimną, sztywną i nieugiętą postać żony. Własna jego duma wypuściła też świeże pędy od swego pnia i stała się bardziej skupioną, posępniejszą i mniej ustępliwą. Tak, kto się opancerzy zbroją twardą przed światem, ten wraz z nią dźwiga nieuleczalną ranę w swem sercu i nie