jestem. Zbyt jestem szczęśliwa i za nic w świecie nie chciałabym znaleźć się w innem położenia.
— Tak samo jak i ja.
— Tak, lecz ty nie znasz mych uczuć. Jam dumna z ciebie. Zaczną o tobie mówić, żeś się ożenił z biedną wygnaną dziewczyną, nie mającą schronienia, przyjaciół — i nic, nic... Moje serce pełne zachwytu i gdybym miliony miała, nie byłabym tak szczęśliwa jak teraz. Wolę, że nie mam skarbów...
— A samaś nie skarb najdroższy dla mnie? Czy to nic nie znaczy?
— Nic, Walterze, tylko to, żem twoja. — Otoczyła szyję jego swą ręką i głos przyciszony szeptał mu: Dla ciebie jedynie — całe moje życie. W tobie wszystkie na ziemi nadzieje! W tobie radość, serca mego radość a sama bez ciebie — niczem jestem, niczem!
I długo znów siedzieli w milczącem upojeniu.
Skoro podano świecę, Walter rzekł:
— Ładunek naszego okrętu gotów będzie niebawem i okręt wypłynie z Tamizy dniu naszego ślubu. Czy mamy wyjechać tegoż samego dnia?
— Jak chcesz, mój drogi, ja wszędzie i zawsze będę z tobą szczęśliwa. Ale...
— Ale co?
— Wiesz, Walterze, że na ślubie naszym nikogo nie będzie i po stroju nikt nas od
Strona:PL Karol Dickens - Dombi i syn. T. 3.djvu/161
Ta strona została przepisana.