Strona:PL Karol Dickens - Dombi i syn. T. 3.djvu/179

Ta strona została przepisana.

zaś wybierze najodpowiedniejsze. O to właśnie chcę prosić. Jan życzy sobie, aby to wszystko załatwiło się bez rozgłosu i bez dziękczynień. Zachowujemy dla siebie cząstkę spadku, przekazując wszystko panu Dombi, który przez to uzyska spokój na resztę życia. Pragnęłabym, aby i pan ze mną nie mówił o tem i aby sekret pozostał w sercach naszych.
Łzy radości zakończyły tę sprawę, podyktowaną przez szlachetne serce. Brat na zawsze zmywa hańbiącą plamę, jakże siostra cieszyć się nie ma? Oto skąd wyraz uszczęśliwienia na jej licu.
— Panno Henryko, jam nie był wcale przygotowany na tę wiadomość. Pani życzy sobie, jeśli się nie mylę, zrzec się i własnej części spadku — czy tak?
— O, tak, nieinaczej. Tak długo mieszkaliśmy razem, dzieląc radość i smutek, trudy i troski. Myśli nasze, nadzieje i pragnienia zawsze będą wspólne, dzielimy je po połowie. Jakżebym się mogła wyrzec przyjemności podziału własnej części spadku?
— Uchowaj Boże, żebym miał występować przeciwko zamiarom pani.
— Możemy tedy polegać na pańskiej przyjacielskiej pomocy?
— Panno Henryko, złym byłbym człowiekiem... to jest ja i teraz nie jestem dobry, ale byłbym jeszcze gorszy, gdybym nie okazał zu-