udało mi się. Nie zmieniła w myśl mych przedstawień swego zachowania się. Dałem jej też już wtedy do poznania, że dalszą swą wolę zakominikuję jej przez swego pełnomocnika, tj. przez pana. I oto nie mogę odwlekać swego zamiaru. Wola moja musi się spełnić, musi stać się dla niej prawem. Panu poruczam uwiadomić ją o tem.
— Rozkazuj pan — będę posłuszny.
— Do tego właśnie zmierzam. Pani Dombi nie ceni należycie położenia, w którem miała zaszczyt się znaleźć. Jest w niej duch oporu, który musi być złamany i zniweczony. Nie chce ona zrozumieć, że każda myśl sprzeciwu względem mnie — jest potworna i niedorzeczna.
— O, my to wybornie wiemy.
— To też postarasz się pan ją poinformować, że zwracam uwagę na naszą rozmowę i dziwię się, dla czego pozostała bez skutku; że moja ówczesna wola jest niezłomną; że i dziś nie jestem rad z jej zachowania się; że przedsięwezmę surowsze środki, jeśli nie pójdzie za swą powinnością i zgodnie z moją wolą, podobnie jak ulegle i pokornie pełniła ją pierwsza pani Dombi....
— Pierwsza — była bardzo szczęśliwa!
— Pierwsza postępowała roztropnie i myślała prawidłowo.
Strona:PL Karol Dickens - Dombi i syn. T. 3.djvu/20
Ta strona została przepisana.