Strona:PL Karol Dickens - Dombi i syn. T. 3.djvu/52

Ta strona została przepisana.

pan Dombi. Błagam panią, bądź ostrożną w objawach tego przywiązania.
— Ostrożną! Co to znaczy?
— Są bardzo ważne powody nie wystawiania tej przyjaźni z młodą ledi na próbę.
— Któż ośmiela się wtrącać do mych przyjaźni? Komu co do tego? Panu?
— Naturalnie — nie mnie.
— Komu więc?
— Czyż pani nie możesz się domyśleć?
— Nie bawię się w zagadki.
— Jestem w przykrem położeniu. Nie chcesz pani przyjąć odemnie żadnych zleceń i zabroniłaś mi wracać do tego przedmiotu. Lecz obie sprawy ściśle złączone. Jeżeli mnie pani zwolnisz od zakazu, wyjaśnię rzecz.
— Zwalniam pana.
Zbladła i drżała całem ciałem. Karker ciągnął spokojnie:
— Polecił mi oznajmić, że mu się zupełnie nie podoba zbliżenie pani z panną Dombi. To ma dawać ludziom powód do porównywań jego stosunku z panią. Żąda przeto, abyś pani zmieniła swe postępowanie względem panny Dombi, gdyż jej to się na nic nie przyda.
— Czy to groźba?
— Tak, groźba. Ale zwraca się ona ostrzem swem nie ku pani.
Dumna i wyniosła stała z oczami pałającemi i pogardliwym uśmiechem; lecz w tem