Strona:PL Karol Dickens - Dombi i syn. T. 3.djvu/70

Ta strona została przepisana.

jakie moje stanowisko? Słyszałeś kiedy o Dombi i Synu? Ludzie zaczną opowiadać, że Dombi, Dombi — rozwiódł się z żoną! Tłum zacznie roztrząsać sprawę Dombi. Czy na seryo wyobrażasz, że pozwolę poniewierać po rynkach i zaułkach swoje imię? Fi, pani! Jak ci nie wstyd? Wszak to niedorzeczność, taka niedorzeczność.. Nie, pani Dombi, niema co myśleć o rozwodzie. Radzę pozbyć się takich pomysłów i wrócić do obowiązków. Teraz z panem, Karkerze, słów parę.
— Przepraszam — ozwał się Karker, zwracając pałające oczy na Edytę — jeżeli pan starannie rozważy to, co powiedział, że pani Dombi swą obecnością w domu wywołuje sceny waśni a nawet naraża pannę Dombi na gniew pański, czy nie lepiejby uwolnić żonę od ciągłych zniewag i zabójczego przeświadczenia, że zatruwa szczęście innych.
— Karkerze — wtrącił Dombi — niewłaściwie oceniasz pan swe stanowisko, ośmielając się udzielać rad, jakich od pana nikt nie wymaga.
— To raczej pan nie zrozumiałeś swego stanowiska, obdarzając mnie pełnomocnictwem w układach...
Z temi słowy złożył nizki ukłon panu Dombi, wpił się oczami w Edytę, która w mgnieniu oka wzniosła rękę do brylantowego dyadem, lśniącego w jej włosach i zerwawszy go z taką siłą,