Strona:PL Karol Dickens - Dzwony upiorne.djvu/48

Ta strona została uwierzytelniona.
— 44 —

sprawie myśleć całkiem inaczej. Taki przystojny, młody chłopiec, za którym z pewnością biegają wszystkie młode dziewczęta. A teraz ruszajcie w swoją drogę.
I ruszyli w swoją drogę, ale nie pod ramię, ani trzymając się za ręce i zamieniając wesołe spojrzenia. Ona miała oczy pełne łez, a on posępny szedł i zgnębiony. Byliż to ci sami, na których widok serce Toba przed chwilą dopiero skakało z radości, mimo przejmującego je równocześnie lęku? Nie, nie! Alderman (niech go Bóg strzeże w swej łasce) wytępił radość ich serc.
— Skoro właśnie tu jesteście — rzekł Alderman do Toba — to możecie mi odnieść ten list. Czy umiecie biec szybko?
Już z was stary człowiek. Toby, który zmieszanem spojrzeniem odprowadzał swą Małgosię, pospieszył zapewnić, że jest bardzo silny i biega nadzwyczaj szybko.
— Ileż wy macie lat? spytał Alderman.
— Przeszło sześćdziesiąt, proszę pana — odparł Toby.
— O, człowiek ten wyszedł już sporo poza wiek średni — przerwał Filer, jak gdy-