Strona:PL Karol Dickens - Dzwony upiorne.djvu/68

Ta strona została uwierzytelniona.
— 64 —

kłane jak może się wieczór położyć do łóżka i znów wstać rano, gdy… Nie! dokończył plecyma odwracając się do Toba. — Zabierzcie list, zabierzcie list i z Bogiem!
— Pragnąłbym z całego serca, by było inaczej — rzekł Trotty, pragnąc się usprawiedliwić — ale mieliśmy czasy bardzo ciężkie.
Sir Joseph powtórzył tylko: — Zabierzcie list, zabierzcie list! a Mr. Fish nietylko powtórzył jego rozkaz, lecz poparł go jeszcze czynnie, wypychając za drzwi, posłańca, który też skłonił się co spieszniej i wyszedł. Znalałszy się na ulicy, biedny Trotty nasunął głęboko swój stary, zniszczony kapelusz, by ukryć bodaj część malującego się na jego twarzy zgnębienia, że nie otrzymał też żadnego udziału w nadchodzącym Nowym Roku.
Nie zdjął nawet kapelusza, by podnieść oczy ku dzwonnicy, gdy wrócił pod stary kościół. Z przyzwyczajenia zatrzymał się na chwilę i wiedział, że się ściemniło a dzwonnica niewyraźną zatartą sylwetą wznosi się nad nim w posępnym mroku. Wiedział też, że zaraz zaczną bić dzwony i że w takiej