Strona:PL Karol Dickens - Maleńka Dorrit.djvu/162

Ta strona została skorygowana.

Stryj Fryderyk nie umiał już cieszyć się tem wszystkiem: kładł kosztowne ubranie, jakie mu podano, i jadł smaczne potrawy, jakie zastawiano przed nim, lecz w gruncie rzeczy spełniał tylko wolę brata. Na troskliwe wymówki odpowiadał, że jest zanadto zmęczony i stary, — więc mu to wszystko jedno. Dla Emi jedynie miał jakieś własne uczucie i przy każdej sposobności okazywał jej najgłębszy szacunek. We wszystkiem ustępował jej pierwszeństwa, nie siadał, póki ona nie usiadła, przy powitaniu zdejmował kapelusz i nisko schylał przed nią siwą głowę.
Ponieważ pan Dorrit płacił bardzo hojnie i poprzedzał go zawsze kurjer, który w oberżach zamawiał pokoje, oberżyści kłaniali mu się aż do ziemi i witali niby udzielnego księcia. Wybierając się na Wielki Bernard, zostawił w Martigny (Martini) zamówione pokoje i tam właśnie zajechał teraz dwoma ekwipażami, nie licząc podwód dla służby i pod rzeczy.
Przed oberżą jednak spotkał ich gospodarz z kapeluszem w ręku i z rozpaczliwą miną, tłumacząc się i przepraszając, że jakaś przejezdna dama zajęła na pół godziny jeden z zamówionych pokoi i dotąd nie ustąpiła.
Trudno wypowiedzieć oburzenie pana Dorrit, nie chciał wysiąść i zapewniał gospodarza, że będzie omijał jego zajazd. Darmo biedak tłumaczył się pokornie i przepraszał, wkońcu widząc, iż rzeczywiście znakomity gość chce jechać dalej, pobiegł do owej damy o ratunek.
Powóz angielskiej lady stał już zaprzężony i gotowy do drogi, a w tejże prawie chwili ukazała się i właścicielka obok nieszczęśliwego oberżysty. Poprzedzał ją młody człowiek, który z ukłonem zbliżył się do pana Dorrit.
— Przepraszam bardzo — zaczął — bardzo przepraszam pana... mama bardzo przeprasza i prosi, żeby to się załatwiło bez hałasu.
W tej chwili niewymowny syn angielskiej lady spostrzegł Edwarda i zwrócił się z większą śmiałością do niego.
— To pan tutaj! — zawołał — Pan mi pomoże, prawda? Mama sobie bardzo życzy, żebyśmy to załatwili, bez hałasu.